Wreszcie udalo mi sie cos do was wyskrobac ;) Ostatnio
calkiem ciezko bylo sie do tego zabrac. :)
Jeszcze przed wyjazdem do Pragi przyszla do mnie paletka firmy Technic - Electric Beauty.  Skusilam sie na jej zakup poniewaz systematycznie od prawie pol roku natykalam sie na jej rozne recenzje lub makijaze z jej udzialem. Dzis podziele sie z wami moimi odczuciami ;)

Opis producenta/sklepow interneto
wych:

"Paleta cieni Technic Electric Beauty zawiera 12 mocno napigmentowanych odcieni. Cienie mają wyraziste, żywe kolory, które zawierają błyszczące mikrodrobinki, pięknie odbijające światło. Cienie mają jedwabistą formułę, która bardzo dobrze rozprowadza się i jest niezwykle trwała. Utrzymują się na powiece przez cały dzień, nie blednąc i nie tracąc koloru.
Palety są w trzech kolorach:
- Technic Electric Beauty Eyeshadows,
- Technic Electric Beauty Eyeshadows - Metallix,
- Technic Electric Beauty Eyeshadows - Ultra Violet."

Skład: Talc, Magnesium Myristate, Hydrogenated Polydecene, Ethylhexyl Palmitate, Hydrogenated Polybutene, Tocopheryl, Acetate, Isopropyl Myristate, Methylparaben, Propylparaben.
Znalazlam za 9,90 na Allegro + dostawa, wyszlo okolo 14 zł
Zaczne od opakowania, pudełeczko jest bardzo przyjemne dla oka, czarny podluzny prostokacik opatrzony kolorowa naklejka obrazujaca wnetrze paletki. Probujac otworzyc palate po raz pierwszy uszkodzilam sobie lakier na paznokciu, zamkniecie jest beznadziejne, trzeba sie okropnie natrudzic by je otworzyc. Cienie prezentuja sie przepieknie…  w pudelku..
Kiedy chcialam pokazac wam jak wygladaja naniesione na skore nie moglam tego zrobic! Pedzelkiem nabieralam troche cienia ale w momencie kiedy dotykalam skory nagle sie ulatnial. Dopiero kiedy namoczylam pedzelek udalo mi sie cokolwiek zdzialac. Musze przyznac, ze nie bylo to najlepsze pierwsze wrazenie…
Pamietajac o tych problemach przy nanoszeniu na reke odrazu nalozylam wiecej bazy na powieki. A bardziej podkladu: LIRENE - natural matte. Na cala oko nalozylam cien z gornego rzedu drugi od prawej, pozniej od polowy oka nalozylam niebieski cien z pigmentu bez nazwy, jednak on bardzo szybko wyblakl nie bylo po nim sladu, nie wiem czy to dlatego ze uzywalam go pierwszy raz, czy nalozylam go zle czy za malo. No ale trudno. W zewnętrznym kaciku dodalam delikatnie czarnego cienia z wibo ktory mocno roztarlam. Na koniec kreska eyelinerem i rzesy AVONem :)

Wracajac do paletki Technica, cien przy nakladaniu osypywal sie straszliwie!! Jeszcze nigdy cien nie osypywal sie tak bardzo. Po pomalowaniu powiek bylam tak strasznie upaskudzona ze musialam uzyc plynu do demakijazu na policzkach i nosie… To byla jakas tragedia!
Z innych “dziwnych rzeczy” zauwazylam ze konsystencja kazdego cienia rozni sie. Naprzyklad moj fioletowy cien (ten bardziej na lewo)  jest zbity niz inne, a z kolei fioletowy ciemny (dolny rzad, najbardziej na prawo) jest calkowicie sypki. Cien ktory wykorzystalam do tego makijazu takze jest tragicznie sypki, przypominal mi troche pigment a nie cien prasowany. Nie bylam zachwycona tym faktem.
Cienie sa mocno napigmentowane ale jak pisalam wczesniej, czasem bardzo trudno przeniesc kolor na skore wiec mozna sie mocno przeliczyc. Niestety nie naleza takze do takich, ktorymi mozna wykonac makijaz w 5 minut. Przy nakladaniu ich na powieki dosc sie natrudzilam + to cale osypywanie, ktoremu az nie moge uwierzyc!!
Cienie zawieraja takze bardzo wiele blyszczacych sie drobinek. W sloncu widac to naprawde mocno. Raczej nie nadaja sie do makiazu dziennego, no chyba ze w wakacje, czy luzniejsze dni. Sa idealne do malowania na impreze czy spotkanie ze znajomymi na piwo ;)

Podoba mi sie to ze paletka ma duze lusterko, 12 zroznicowanych kolorow ktore mozna ladnie ze soba polaczyc i stworzyc cos naprawde artystycznego. Zaskoczeniem dla mnie bylo jak dlugo sie utrzymaly. Pomalowalam sie w okolicach godziny 17 a cienie utrzymaly sie spokojnie do prawie 2 w nocy. Kiedy musialam je zmywac wygladaly tak dobrze, ze bylo mi smutno ;( Nie zauwazylam zadnego zbicia sie na zalamaniach powieki, jednak w jednym miejscu pojawil sie przeswit :(
Podsumowujac: Jak na taka cena mysle ze cienie sa warte zakupu jednak mi jedna paletka wystarczy calkowicie ;) Wole odlozyc troche pieniedzy by potem zakupic jakas ktora nie rozczaruje mnie tak bardzo. ;) Przyznaje jednak ze kolorow jest dosc duzo, az 12 i sa ladnie zroznicowane, wiec napewno przydadza mi sie do tworzenia bardziej smialych tworow ;)
W sumie troche malo wyszlo tej recenzji ale nie bardzo wiem co jeszcze mozna napisac ;) Mam nadzieje, ze nie jestescie zawiedzione ;)


A wy co sadzicie o tej paletce? Mialyscie z nia stycznosc? Tez mialyscie tyle problemow co ja?
XoXo


Hej, Hej
Dzis przychodze do was z recenzja zestwiku od Diora jednak przed tym chce sie pochwalic, ze znow dopisalo mi szczescie. ;) Co prawda nie takie jak by moglo ale zawsze cos. Mianowicie wygralam "pocieszajke" na czerwonym rozdaniu. Szkoda, ze nie glowna nagroda bo ta bardzo mi sie podobala no ale trudno ;)
Po tej ktotkiej notatce personalnej przechodze do recenzji DIORSHOW - New Look - Catwalk eye makeup czyli Diorshow New Look mascara and mini 5 colour eyeshadow palette ktory dostalam od mojego cudnego chlopaka na swieta wielkanocne 2012.

Najpierw zajme się mascara. Tusz jest wododporny, i to w stopniu ktory mnie szczerze zaskoczyl. Jakos nigdy nie wierzylam w te zapewnienia i milo sie zaskoczylam. Pewnego razu mialam malo przyjemna sytulacje, i co tu duzo mowic, plakalam jak male dziecko albo nawet gorzej. Kiedy pozniej popatrzylam w lustro bylam przygotowana na zobaczenie swojej twarzy czarnej. Na rzesach tuszu bylo dosc sporo, jak zawsze, bo bardzo lubie podkreslac swoje krotkie i cienkie rzesy ;)
Mascara od Diora na poczatku uzytkowania byla dosc trudna w obsludze, ciagle wsadzalam sobie szczoteczke do oka, wyginalam dziwnie rece zeby dotrzec do rzes w zewnetrznym kaciku oka, z czym (niestety) dalej mam duzy problem. Szczoteczka jest prosta o wielu zabkach, ktore dobrze rozprowadzaja tusz na rzasach. Po przyzwyczajeniu sie do obslugi rzesy nie sklejaja sie i mozna je ladnie podkreslic, jednak na poczatku mialam z tym duze problemy. Czytalam gdzies porade by probowac podkrecac rzesy szczoteczka jednak nigdy mi sie to nie udalo, albo dotykalam powieki co psulo calkowicie makijaz, albo rzesy sklejaly sie tak bardzo, ze nie dalo sie ich juz uratowac i trzeba bylo wszystko zmywac ;(
 Jednak po dluzszym czasie jestem z niego bardzo zadowolona ;) Jednak niestety cena jest razaca, i sama raczej przez dlugi czas bym nie mogla sobie na nia pozwolic. Staram sie jej uzywac oszczednie, chociaz zaraz po dostaniu uzywalam ja codziennie przez 2-3 miesiace. W tym momencie maluje sie nia tylko na specjalne okazje lub gdy ide do kina i wiem, ze bede ryczec ;) Tusz nie wysycha, dobrze sie zakreca, nie musialam dolewac do niego wody ani niczego. Jego konsystencja jest bardzo przyjemna, plynna, nie zawiera grudek ale tez nie wylewa sie zbyt obficie. Jesli mozecie sobie pozwolic na taki wydatek to serdecznie polecam!! :)

Kolej na cienie. Od dluzszego czasu uzywam ich do codziennego makijazu. Najczesciej rozcieram na calej powiece braz znajdujacy sie w lewym dolnym rogu paletki, szarym podkreslam zewnetrzny kacik oka, a we wnetrzny rozjasniam kremowa biela. ;) Cienie maja bardzo fajna konsystencje, kojarzy mi sie slowo "satynowa", bardzo latwo naklada sie je na pedzelek. Przy aplikacji na powieke nie osypuja sie ani nie sprawiaja zadnych problemow ;) Latwo, takze, rozciera sie granice miedzy kolorami. Kolor znajdujacy sie w dolnym prawym roku paletki - szary - jest dosc slabo napigmentowany, czesto poprawiam go jeszcze czarnym cieniem zeby makijaz lepiej wygladal. Zlotego uzywam najrzadziej, ale na oku takze wyglada pieknie, w moim przypadku dobrze podkresla brazowy kolor moich oczu ;)
Jakos tak wyszlo, ze zawsze omijalam srodkowy cien i dopiero ostatnio go nalozylam i poczulam sie zaskoczona, pozytywnie! Kolor pieknie sie prezentowal, nie byl blady (jak sie obawialam).
Pudeleczko w ktorym sie znajduja jest malutkie ale dzieki temu jest idealne do podrozy, swietnie lezy w dloni, jest przyjemne dla oka. Nie otwiera sie przez przypadek, przy mocniejszym uderzeniu, jednak nie ma takze zadnych problemow z otwieraniem, tak jak w przypadku mojego egzemplarz cieni technic - electric beauty przy ktorym zawsze sie piekielnie mecze! ;( Ale recenzja tamtych cieni dopiero za jakis czas ;) Paletka posiada takze malutkie lusterko, ktore napewno moze sie przydac, chociaz uzylam go tylko 2 razy. ;) Ale fakt, ze bez niego bylabym zgubiona! Nie posiada zadnego "wbudowanego" aplikatora co czasem moze byc przeszkoda, chociaz ja i tak nie rozstaje sie z moimi pedzelkami :)
Tak w skrocie: znow powtarzam swoje podsumowanie, no coz jestem ewidentna zwolenniczka pana Diora ;) Prezent byl dla mnie swietny, a cienie wciaz stoja wysoko w moim prywatnym rankingu cieni ;) Wiec takze polecam!!

Ten makijaz wykonalam wlasnie cieniami i mascara od Diora, najpierw nalozylam podklad, pozniej na calej powiece roztarlam zloty cien wyjezdajac nim dosc wysoko,  po czym roztarlam go delikatnie dlonia zeby nie byl tak widoczny ;) Pozniej rozjasnilam wewnetrzny kacik najjasniejszym cieniem z palettki. Nastepnie uzylam srodkowego cienia rozprowadzajac go na calej powiece, az do jej zalamania. Nastepnie w kaciku zewnetrznym nalozylam srebrny cien, ktory niestety bardzo szybko stracil na kolorze ale jako, ze miala to byc recenzja Diora nie poprawialam juz czarnym cieniem z innej palety. Nastepnie uzylam eyelinera w pisaku od UP Girls, (o ktorym takze wkrotce powinnien pojawic sie post) ktory niestety troche mi wysechl tak wiec musialam go delikatnie poprawic uzywajac takiego w pedzelku od firmy Lovely. Kolejnym krokiem bylo nalozenie mascary, ale nie wyszlo mi tutaj najlepiej, bo najpierw nalozylam tusz od AVON, ktory takze troche podsechl, (ach te wakacje..) i dlatego powstaly jakies takie dziwne grudki na koncowkach ;( Niestety. Na koniec nalozylam roz na policzki, jeden z moich calkowicie pierwszych jakie mialam czyli od wspanialego WIBO ;) I posmarowalam usta szminka LUXE od AVONu, za ktora nie przepadam, ale to w innym poscie sie pojawi ;)
Tak umalowana, (oczywiscie bez pudru bo go zapomnialam.. jak to ja...) wybralam sie do kina na Riddicka ;) Wydaje mi sie, ze to calkiem ladny, stonowany makijaz, idealny na randke lub spotkanie z przyjaciolmi ;)
Mam nadzieje, ze przyjemnie wam sie czytalo i ze jeszcze tu powrocicie ;)
A wy? Mialyscie stycznosc z tym malym cudenkiem od Diora? Jakie macie wrazenia? ;)

Efekt koncowy ;)

Post opublikowany takze na platformie Przepis na Kobiete - tutaj ;)



Wlasnie powrocilam z przepieknej Pragi. Musze wam powiedziec, ze jest naprawde swietna. Gdyby nie to ze nie przepadam za czeskim jezykiem to moglabym tam spokojnie zamieszkac. Spedzilam tam naprawde wspanialy czas :) Jak odetchne i wszystko ogarne w okolo to napisze wam cos w stylu recenzji Pragi ;) Obiadki, muzea, miejsca i tak dalej. Mam nadzieje, ze was to zainteresuje.
Zaraz po powrocie dostalam swietna wiadomosc. Udalo mi sie wygrac w jednym z rozdan o ktorych pisalam w poprzedniej notce! Na blogu opiniuj kosmetyki wygralam dwa kremy z WELLREAL HAND CARE WHITE LINE: krem oliwkowy z witamina E oraz balsam do rak i paznokci mleczko palmowe! ;) Jestem bardzo zadowolona. Więc pewnie za jakis czas pojawi sie ich recenzja. A w poczekalni stoja takze recenzje moich pedzelkow oraz zestawu od Diora ;)
A jeszcze do tego ostatnio przyszly nowe przesylki z Allegro. Takze niedlugo powinny sie pojawic takze recenzje:
  • Manhattan - Perfect Eyes - paletka zolty, blekit i niebiesko-szary
  • NYC - KOHL KAJAL Eyeliner w kredce - bialy
  • MISS SPORTY - ZESTAW CIENI - SMOKY EYES BLACK EYES zielone odcienie
  • TECHNIC Electric Beauty - Paleta 12 Cieni
a po dluzszym czasie ksiazki Modelki Vogue. Ale wpierw musze sie dokladnie zapoznac z trescia ;) A w rece dostane to tomisko dopiero pod koniec wrzesnia ;)
Od paru dni takze probuje zrobic makijaze na konkursy, ktore znalazlam na paru ciekawych blogach. Ale moj fotograf jest malo skory do wspolpracy ;p
Tak więc troche pracy jeszcze przede mną.
XOXO


Czyli troszke spamu innych blogów ;)
Wczoraj odkrylam stronę bangla.pl na której znalazlam cos takiego jak "rozdania". Zainteresowana weszlam w pare linkow i odkrylam pare ciekawych konkursow. W wiekszosci z nich trzeba zamiescic bannery na wlasnym blogu wiec po to jest ten dzisiejszy post.
Mam nadzieje, ze uda mi sie cos wygrac to bede miec material do recenzji, a jako ze moj blog dopiero raczkuje to moze przydadza mi sie nowe pomysly  ;)
 Oczywiscie jak zawsze, kiedy cos znajde, zamiast odkrywac to powoli to robie wszystko na raz ;p
Chociaż może dzieki temu mam większe szanse ze uda mi sie cos wygrac ;)

A przy okazji moze w ten sposob wiecej osob zagladnie do mojego malego swiatka ;)


Dobra to byloby na tyle ;) Juz nie bede tak przesadzac. Moze cos uda mi sie wygrac. Trzymajcie za mnie kciuki ;)
Zapowiedz: Jak tylko uda mi sie zrobic zdjecia moich pedzelkow z Sephory i innych to zamieszcze ich recenzje. ;) Serdecznie zapraszam! :*
XOXO
matleena makeup
Make me beautiful
Kosmetyczna tęcza Leny
świat oczami wlosomaniaczki

Worldglossy

Bandur





Love and vanilla scent
kalista bloguje




 Moja przyjaciolka z gimnazjum niedawno osiagnela oczekiwana dlugo pelnoletniosc. Z tej okazji stworzylam dla niej niepowtarzalna kartke urodzinowa. 
Jako ze wtedy przechodzilam fascynacje pianka 3D to na froncie umiescilam 18 na 3-krotnym podwyzszeniu. Calosc utrzymana miala byc w pastelowych kolorach blekitu i zieleni. Jako, ze Pati ma urodziny w pazdzierniku kartka miala nawiazywac do lata jako oderwanie od tej, bardzo nie lubianej przeze mnie pory roku, zimy. Podstawa byla tekturka ozdobiona zielonym papierem w biale kropki. Na to nakleilam inna tekturke, otrzymana w dosc nietypowy sposob bo z... rajstop :) mimo dziwnego pochodzenia te tekturki bardzo dobrze spelniaja swoja funkcje. Tak wiec wzielam taka jedna, zielonym tuszem z Versa Color - lime zabarwilam lekko calosc a krance troche mocniej. Na nia nakleilam kartke zabarwiona niebieska Versa Color - cyan, a na to niebieska wstazke z zestawu, ktory moja mama przywiozla mi ze Szwajcarii. Pod tym przykleilam dwa znaki < > wykonanane z drewna, (zakupione na zlocie organizowanym przez Scrap.com) ktore takze przytuszowalam kolorem niebieskim a pomiedzy nimi napisalam Happy Birthday. Nastepnie na lewej stronie nakleilam pietrowa konstrukcja z 18.
Z tylu znow uzylam tuszu, ktorym lubie sie bawic, by przybarwic calosc, boki przyciemnilam z kolei czarnym tuszem z kolekcji Ink it up. Z lewej strony nakleilam jedno duze zdjecie Pati i dwa mniejsze na ktorym jestesmy razem. A prawej napisalam jakies tam zyczenia, pewnie niezbyt udane, jak zawsze. Niestety prawie nigdy nie mam pomyslu na zyczenia. 
Kartke dolaczylam do prezentu i wybralam sie na impreze osiemnastkowa. Jesli dobrze pamietam to solenizantka byla zachwycona moja praca wiec czuje sie spelniona. ;))



Podczas ostatniej gwiazdki Mama mojego chlopaka wyszykowala mi swietna niespodzianke. Podarowala mi palete Color Pop Up Store od Sephory za co jestem jej straszliwie wdzieczna. W sklad palety wchodzi:
- 64 wodoodporne cienie do powiek,
- 12 eyelinerów w kremie o przedłużonej trwałości,
- 6 top coat do oczu,
- 6 top coat do ust,
- 48 błyszczyków,
- 3 róże,
- 6 kremów rozświetlających do różnych obszarów twarzy, pędzelki i lusterko w zestawie.
Palety uzywam przede wszystkim do makijazu dziennego, jednak uzylam jej takze do pomalowania przyjaciolki na jej studniowke (o czym pisalam w poprzednim poscie) oraz do swojego makijazu na pare imprez i efekty byly wspaniale.

Cienie najlepiej aplikowac po porzednim, delikatnym, zmoczeniu pedzelka by uzyskac lepszy, mocniejszy i trwalszy kolor. Chociaz nie trzeba tego uzywac przy wszystkich, dla przykladu kolor zielony (ten jasny) czy granatowy jest mocno napigmentowany i nakladany na sucho pozostawia mocny i wyrazny kolor.
Srodkowa paleta zawiera 20 odcieni brazu, brazowo-szary i bialy, ktore swietnie nadaja sie do brazowych smokey eye. Jak dla mnie plusem tej palety jest naprawde szeroki wybor kolorow cieni, jednak zauwazylam pewne braki, np. nie znajdziemy tam zadnej czerwieni, z podobnych jest tylko bordowy i ciemny roz wpadajacy w fiolet. Nie ma jednak czerwieni, ktora ja akurat lubie malowac swoje oczy. Nie ma takze stonowanego zielonego. Jest jasny - trawiasty (ktory jest mocno napigmentowany co w wiekszosci przypadkow jest plusem) i bardzo ciemny.
Mnie cienie nie uczulily ani nie podraznily oka, jednakszczerze mowiac nie znalazlam jeszcze takich ktore wywolaly by u mnie niepokojaca reakcje. 
Prawa strone glownie zajmuja blyszczyki, jest ich az 48! Jakosc - nie sa to najlepsze pomadki ale nie sa tez najgorsze, utrzymuja sie w okolicy godziny (oczywiscie bez jedzenia czy picia w tym czasie), kolory sa mocne, nie potrzeba paru warstw by usta wygladaly dobrze, latwo sie je naklada, nie wysuszaja ust. Ponownie mamy szeroki wybor odcieni, od krzykliwej fuksji, przes czerwienie, zmyslowe roze, nude do prawie bezbarwnych. Z lewej strony poza cieniami znajdziemy takze kremowe eyelinery. Wydaje mi sie, ze kazdy z nich ma swoja wlasna, niepowtarzalna konsystencja ;) Kiedys sprobowalam nalozyc granatowy, ktory zachecil mnie swoim glebokim kolorem, jednak nie potrafilam go rozprowadzic. Co chwila siegalam po dodatkowa ilosc ale to w ogole nie pomagalo. Wiec albo te eyelinery sa paskudne albo po prostu ja nieumiem sie takimi poslugiwac, jako, ze na co dzien uzywam takich w pisaku. Ale jesli jestes wprawiona w uzywaniu zelowych eyelinerow to pewnie dasz rade ;) Jak dla mnie, odnioslam wrazenie ze granatowy byl dosc twardy i ciezko sie go nabieralo na pedzel. 
Jak dla mnie duzym plusem jest duze lusterko, ktore uratowalo mnie pare razy. Pudelko jest dosc poreczne, zmiesci sie do sredniej wielkosci torebki. Niestety po pol roku uzywania (prawie codziennego) jedna z plytek oderwala sie ;(Wada jest brak pedzelka do nakladania blyszczykow. Cena jest dosc wysoka i wydaje mi sie ze sama nigdy nie zdecydowalabym sie na taki zakup.
Cienie dosc czesto osypuja sie i tworza kolorowa ciapke w okolicach oczu, polecam postukac pedzelkiem o dlon w celu usuniecia nadmiaru. Po takim zabiegu nie mialam juz problemu z osypywaniem sie. Innym, dosc istotnym, problemem jest to ze makijaz (aplikowany na sama skora, bez bazy) po kilku godzinach (3-5) zbija sie w linie na zalamaniu powieki co nie wyglada najlepiej ;(
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z prezentu ;)
Uzywam tego produktu od gwiazdki 2012 i jak do tej pory ubylo moze okolo 10% z tych czesciej uzywanych kolorow ;)







 Moja przyjaciolka, Ruda, wiedzac, ze uwielbiam makijaze poprosila mnie bym umalowala ja na jej studniowke. Wiec wzielam swoja "podreczna kosmetyczka" i przyjechalam. Do jej czarno-kremowej koronkowej kreacji z Bershki dopasowalam brazowo czarny delikatny smoky eye wykonany cieniami z Sephory. Za baze posluzyl nam podklad Revlon. Pozniej nalozylam podklad rowniez na powieki by cienie utrzymywaly sie dluzej i nie osypywaly sie. Przy nakladaniu cieni Sephory, ktore bardzo lubia sie osypywac, nalozywszy je na pendzelek delikatnie stukam w dlon lub o krawedz umywalki by usunac nadmiar. Na oko nalozylam jasny cien a pozniej w zewnetrzynym kaciku dodalam jasny braz ktory pozniej delikatnie rozprowadzilam do polowy powieszchni oka a na koncu w tym samym miejscu dodalam troszke czerni, ktora takze rozprowadzilam na 1/3 powieki. Nastepnie Ruda nalozyla delikatna kreske eyelinerem. Ostatnim etapem bylo pomalowanie rzes tuszem. Niestety tutaj takze niewiele mialam do roboty bo przyjaciolka ma przedziwny odruch mrugania jak tylko pomysli o tym ze mialabym jej cos robic przy rzesach. Tak wiec nie bylo mowy bym cos robila i musiala ten krok wykonac sama. Pozniej jeszcze dodalysmy puder na twarz, troszeczke rozu na policzki i posmarowalysmy usta blyszczykiem.
Podczas mojej pracy kolezanka Rudej, Ania, ciagle sie przygladala. Kiedy juz skonczylam spytala czy tez by mogla dostac taki makijaz. Jako ze mialam doslownie jeszcze pare minut, bo zaraz musialy wychodzic, pomalowalam ja na szybko. Zrobilam jej ,lekko mocniejszy  niz Rudej, srebrno-czarny smoky eye z biela w kacikach. Jak zawsze najpierw baza, pozniej nalozylam najjasniejszy cien, srebrny, na cala powieke, pozniej w zewnetrznym kaciku nalozylam czern ktora rozciagnelam do wewnatrz tworzac plynne przejscie. Bialym cieniem rozrasnilam wewnetrzne kacik oka. Pozniej czarnym cieniem zrobilam dolna kreska by podkreslic oko, a na koniec wytuszowalam rzesy. Tak umalowane dziewczeta wyslalam na impreze. ;)
Obie byly bardzo zadowolone z tego co wiem ;) Makijaz Rudej utrzymal sie do wieczora nastepnego dnia wiec bylam z siebie i moich cieni, musze przyznac, bardzo dumna. ;)



Obsługiwane przez usługę Blogger.